Analizując dorobek kompozytorski Bozzy nie sposób przecenić jego wszechstronnej wiedzy, dotyczącej znajomości warsztatu techniczno-wykonawczego niemalże wszystkich instrumentów dętych. Począwszy od Pięciu pieśni na tematy japońskie na flet i fortepian, poprzez Fantazję włoską na saksofon i fortepian a skończywszy chociażby na Suicie na cztery waltornie solo, udowadnia Bozza, że będąc skrzypkiem, wie o aerofonach więcej, niż mogłoby gwarantować nawet najlepsze wykształcenie kompozytorskie.

Wśród kompozycji solowych znajdują się utwory, które mimo bolesnej krytyki pewnych kręgów kompozytorskich, znalazły trwałe uznanie wśród środowiska instrumentalistów. Wyrazem tego niech będzie fakt, iż kompozycje Eugène'a Bozzy na trąbkę, flet, waltornię, puzon czy też dęte zespoły kameralne znajdują się obecnie w programach niemal wszystkich ważniejszych konkursów, przesłuchań i festiwali instrumentalnych. Prawidłowe wykonanie tychże kompozycji stanowi dziś z jednej strony punkt wyjścia dla oceny warsztatowych umiejętności instrumentalisty, a jednocześnie warunkuje potwierdzenie zdolności czysto muzycznych. Do takich utworów zalicza się niewątpliwie jedno z bardziej znanych dzieł kompozytora, jakim jest: En forêt op. 40 na waltornię i fortepian. Jest to miniatura, która powstała we wczesnym okresie twórczości kompozytora, kiedy jeszcze działając w stolicy zetknął się z wybitnym waltornistą, profesorem Konserwatorium Paryskiego - Jean'em Devémy. Podobnie jak Mohr, Brémond, Reine czy Vuillermoz jest dziś Devémy jedną z prawdziwych legend nie tylko paryskiej, ale w ogóle francuskiej waltornistyki. Wszyscy wymienieni wyżej instrumentaliści prowadzili klasy rogu Konserwatorium Paryskiego i reprezentowali swoją działalnością kontynuację wielkich tradycji francuskiej szkoły waltorniowej zapoczątkowanej przez Dauprata i Gallaya, jeszcze w dobie instrumentów naturalnych. To właśnie Devémy był adresatem dedykacji  utworu Bozzy, który dziś uchodzi za jedno z najważniejszych dzieł w całej historii literatury tego instrumentu 1.


Ilustracyjny tytuł utworu - W lesie - wraz z tradycyjnym ujęciem instrumentu, już na wstępie sugeruje silne nawiązanie do korzeni waltorniowej historii. Zdając sobie z tego faktu sprawę, sam kompozytor opatruje dzieło dodatkową wskazówką: "na róg wentylowy z akompaniamentem fortepianu". Tyle tylko, że jest to zabieg czysto teoretyczny, gdyż odnośników do rogu naturalnego jest tyleż samo, co konieczności wykonania utworu na instrumencie współczesnym. Trudno byłoby szukać dzieła napisanego z taką znajomością specyfiki instrumentu, jak również jego historii i miejsca w hierarchii muzyki nowożytnej. Bozza przedstawia nie tylko ogół charakterystyki warsztatowej waltorni, jednocześnie nawiązując do historii instrumentu, ale również stawia instrumentaliście niemałe wyzwanie natury czysto muzycznej. Oto bowiem En forêt przedstawia w swojej treści niezwykle bogaty program, który scala w sobie konkretne sceny, odgrywające się w miejscu najbardziej symbolicznym dla tego instrumentu, czyli tytułowym lesie. Bozza poszedł jednak dalej, gdyż w wyjątkowo wyrafinowany sposób zdołał ponadto zawrzeć wskazówkę, umożliwiającą umiejscowienie akcji w konkretnej epoce historycznej. Mamy więc na wstępie konną jazdę wyprawy myśliwskiej, której nietuzinkowy status nadaje słynny sygnał Świętego Huberta - patrona wszystkich łowczych. Motywy myśliwskie powracają w poszczególnych fragmentach dzieła w różnych kształtach, pełniąc rolę specyficznego "tematu głównego". Między kolejnymi sygnałami myśliwych grający na rogach -  pełniących więc w tym znaczeniu rolę głównych bohaterów - napotykamy na procesję przemierzającą las w kierunku  Domu Bożego.  O ile dzisiaj tego typu praktyki religijne nie wykraczają poza najbliższe sąsiedztwo kościołów, to w wiekach średnich aż po późny barok, było to rzeczą najzupełniej normalną. Cytat z Victimae paschali laudes każe nam przypuszczać, iż rzecz dzieje się w przededniu święta Zmartwychwstania Pańskiego, gdyż pieśń ta jest w tradycji Kościoła Rzymsko-katolickiego śpiewana przez wiernych właśnie na okazję Wielkiej Nocy 2


Makemi / Wipo of Burgudy - Victimae Paschali laudes (źródło: wikipedia.pl)



Linia melodyczna nie odbiega od oryginału a ciemne brzmienie waltorni podkreśla tylko wymowę religijnej procesji. W dalszym przebiegu utworu, poprzedzonym wszelkimi odgłosami natury jakie człowiek napotkać może w lesie, pojawia się dźwiękowy obraz miłosnego aktu zbłąkanych kochanków. Jest to jeden z najdoskonalszych przykładów przeniesienia liryki wokalnej na grunt muzyki instrumentalnej.

Całość dzieła wyraża się wyjątkowo trafnym doborem środków wykonawczych. Z jednej strony bije ekspresją myśliwskich sygnałów, z drugiej - uspokaja impresją religijnej kontemplacji oraz miłosnego uniesienia. Bozza dla podkreślenia konkretnych zjawisk i wydarzeń programowych stosuje przeróżne sposoby artykulacji oraz efekty brzmieniowe. Glissanda, dźwięki zatykane i tłumione, efekty echa - wszystko to stanowi o wielobarwnej wyjątkowości tego dzieła. Najbardziej wyrazistym tego przykładem, niech będzie chociażby oznaczenie nakazujące wykonanie pewnych fragmentów utworu bez użycia wentyli. W ten sposób kompozytor pragnął uwypuklić pierwotną specyfikę rogu naturalnego, z szczególnym uwzględnieniem intonacyjnej niedoskonałości jedenastego alikwotu. W ten sposób wskazówka sons naturels zyskuje taką samą wagę, jak każde inne oznaczenie dynamiczne, agogiczne czy artykulacyjne. Jest to więc na swój sposób jedyny w swoim rodzaju paradoks historii. Podczas gdy dwieście pięćdziesiąt lat temu waltorniści zmuszeni do zatykania ręką czary instrumentu, zmagali się z niedoskonałością swoich myśliwskich rogów, to obecnie ich zmagania stają się jednym z elementów warsztatu kompozytorskiego podkreślającego ekspresję dzieła muzycznego i właśnie myśliwskiego pochodzenia instrumentu.

Dr hab. Damian Walentek

Artykuł jest częścią pracy doktorskiej
Róg naturalny i współczesny w kontekście
wybranych dzieł literatury na oba instrumenty


1    Eugène Bozza w zdecydowanej większości przypadków dedykował swoje kompozycje konkretnym instrumentalistom. Nie można jednak w tym wypadku porównywać takiego działania z inspiracją, jaką była osoba Ignaza Leutgeba dla geniuszu Mozarta. Bozza w istocie swoich dedykacji pragnął bardziej podkreślić swoje uznanie dla wybitnych indywidualności - czy to wykonawczych czy też pedagogicznych - z jakimi przyszło mu zetknąć się w swojej pracy. Trzeba więc znacząco podkreślić, iż doceniając artystyczny kunszt konkretnych instrumentalistów, mimo wszystko czerpał kompozytor inspirację bardziej z, samego w sobie - piękna instrumentów dętych. Potwierdzeniem tego może być fakt, iż dedykacja miniatury En Irlande, napisanej już w Valeciennes odnosi się do tamtejszego wykładowcy klasy rogu - profesora Antoina Lefreme'a, mimo iż jego umiejętności stricte instrumentalne nie mogły predestynować go do miana wybitnego solisty.
2 Lowell Greer - jeden z wyróżniających się waltornistów amerykańskich ostatniej dekady, pisał o pieśni Victimae paschali laudes przy okazji wydania jego płyty z waltorniową muzyką francuską w roku 1982.



W obrazowym En forêt nie mogło zabraknąć Sygnału Świętego Huberta - patrona łowczych